Dariusz Wójcik przeżył niemiłą sytuację w Elblągu. Jechał na koncert do Gdańska
Dariusz Wójcik jest dyrektorem naczelnym i artystycznym w Teatrze Otwartym w Gdańsku. Śpiewak operowy w mediach społecznościowych podzielił się niemiłą przygodą, jaka go spotkała w Elblągu. Artysta jechał na koncert do Gdańska i skorzystał z usług Flixbusa. Autokar miał przyjechać z 50-minutowym opóźnieniem, a to nie koniec przykrych sytuacji.
Do Gdańska przyjechał 50 min. opóźniony, czyli o 6.50. Wsadziłem torbę podróżą do luku bagażowego. Wszedłem do autobusu. Usiadłem wygodnie w fotelu. Do Elbląga miałem zamknięte oczy i drzemałem. Kierowca zakomunikował, że zbliżamy się do stacji Elbląg. Otworzyłem oczy. Kiedy autobus zatrzymał się na dworcu, kierowca ogłosił 10 minutową przerwę
– relacjonuje Wójcik.
Muzyk podczas przerwy wziął ze sobą plecak z rzeczami podręcznymi i udał się do toalety, jednak z niej nie skorzystał, bo nie miał przy sobie monet. W związku z tym postanowił wrócić do autobusu. To, co go później spotkało jest nieprawdopodobne. Artysta przeżył ogromny stres.
Autobus odjechał bez muzyka, ale z jego bagażami
Wyszedłem przed dworzec i lekko zdziwiłem się. Autobusu już nie było. Pojechał beze mnie i ale z moim bagażem i kilkoma innymi rzeczami, które zostały na fotelu. Przerwa miała trwać 10 min. Moje pójście do toalety i powrót, trwały nie więcej niż 5 min.
- przyznał śpiewak operowy.
Na zakończenie wpisu artysta przyznał, że cała sytuacja była stresująca, a podróż wydłużyła się, przez co była obawa, że Wójcik spóźni się na występ. Ostatecznie muzyk z Elbląga pojechał do Olsztyna, stamtąd do Ostrołęki, a do Ostrołęki przyleciał po niego samolot.
Polecany artykuł:
Elbląg to najniżej położone miasto w Polsce. Zachwyca zabytkową architekturą i krajobrazami