Przewodniczący zgromadzenia protestujących w Elblągu rolników Damian Murawiec powiedział PAP, że wtorkowy protest należy traktować jako ostrzegawczy. "Jeśli rząd realnie nie będzie działał, by zablokować umowę Mercosur, to się dogadają wszystkie związki i ugrupowania rolnicze i zrobimy taki protest, że hej" - wskazał Murawiec. Dodał, że zablokowanie umowy pomiędzy Unią Europejską a krajami Ameryki Południowej to główny postulat protestujących rolników, ale - jak podkreślił - rolnicy chcą też konsekwentnego blokowania Zielonego Ładu i nie chcą żadnych prac nad tzw. piątką dla zwierząt.
Protesty rolników w całej Polsce 3 grudnia 2024
Do Kazimierzowa pod Elblągiem przyjechało ponad 50 ciągników rolniczych, wiele z nich było udekorowanych biało-czerwonymi flagami, wiele maszyn miało przyczepione transparenty np. "Mercosur to śmierć polskiego rolnictwa". "Polityka komisarza wykończy gospodarza" - taki transparent był na traktorze otwierającym elbląski protest.
"Nie chcemy utrudniać ludziom życia, dlatego tylko będziemy jechać po mieście, nie będziemy go na trwale blokować. Chodzi nam o zwrócenie uwagi mieszkańców miast, by wiedzieli, że żywność spoza Unii Europejskiej jest nafaszerowana środkami chemicznymi. Walczymy o wszystkich" - wskazał Murawiec.
Murawiec powiedział PAP, że do Elbląga przyjechali rolnicy m.in. z okolic Nowego Dworu Gdańskiego, Sztumu, Malborka, Braniewa, Ostródy, a nawet z Podlasia. "Ci co mają daleko, jechali autami po to, by pokazać naszą determinację" - podkreślił Murawiec.
Rolnicy, z którymi rozmawiała PAP powiedzieli, że ich obecność na proteście to znak, że "nie wierzą, że ten rząd szuka sojuszników, by zablokować Mercosur".
"PSL zawsze rolników wykręcał na drugą stronę, a Platforma się na rolnictwie nie zna. Czas na zmianę rządu" - powiedział PAP rolnik z Nowego Dworu Gdańskiego, który wysłał pracowników ciągnikami, a sam przyjechał na pikietę terenowym, luksusowym autem. Inny dodał, że "nigdy Tuskowi nie ufał i nie ufa". Haseł przeciwko rządowi nie było jednak na traktorach, a sam Murawiec, jako organizator zgromadzenia, zapewnił PAP, że "rolnicy są w dialogu z rządem".
W Koszalinie ok. 20 rolników we wtorek przed południem zgromadziło się przed delegaturą Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Wręczyli petycję z postulatami (dot. umowy Mercosur, Zielonego Ładu, tzw. piątki dla zwierząt) dyrektorowi delegatury ZUW Maciejowi Słomce.
„Nie chcemy blokować dróg i męczyć społeczeństwa, bo społeczeństwo ma dosyć. Chcemy zjednać ludzi do naszych postulatów. Chcemy uświadomić im, że skutki umowy Mercosur czy „ustawy łańcuchowej” (nowej Ustawy o ochronie zwierząt) odczujemy wszyscy. Nie tylko rolnicy, a wszyscy obywatele, konsumenci” – powiedział PAP organizator protestu Patryk Turowski, rolnik z Nowych Bielic (gm. Biesiekierz) pod Koszalinem.
Turowski, który zajmuje się produkcją roślinną (zboża, rośliny oleiste), podkreślił, że reprezentuje Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników, a nie organizacje związkowe. Zapowiedział, że OOPR planuje „jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia” protesty przed biurami posłów i senatorów m.in. z regionu koszalińskiego.
„Może będziemy pikietować także w ich miejscach zamieszkania” – zaznaczył Turowski. „W zamyśle jest też okupacja urzędu wojewódzkiego w Szczecinie” - dodał.
Rolnicze protesty odbyły się we wtorek w wielu innych miejscach w kraju, m.in. w woj. śląskim, zachodniopomorskim i lubelskim.
Umowa UE-Mercosur. Co oznacza?
UE i Mercosur, w skład którego wchodzą Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Boliwii i Urugwaj, uzgodniły w czerwcu 2019 r., po 20 latach rozmów, utworzenie strefy wolnego handlu dla 700 mln ludzi. Jak dotąd umowa nie została jednak przyjęta.
Komisja Europejska uważa, że umowa o wolnym handlu UE-Mercosur przyniesie korzyści UE jako całości, w szczególności w odniesieniu do sektora przemysłowego, transportu morskiego, ale także korzyści dla niektórych segmentów produkcji rolno-spożywczej.