Wycinanie drzew pod inwestycje miejskie nie jest niczym nowym ani złym. Na przestrzeni wszystkich polskich miast realizowane jest wycinanie drzew i krzewów pod zabudowę parkingów, placów czy budynków. Czym innym jednak jest rozsądna w liczbach wycinka drzew, a masowe jak się wydaje w wydaniu elbląskim karczowanie przestrzeni zielonej pod zabudowę miejską.
Problem nadmiarowego usuwania drzew z przestrzeni miejskiej zauważa działacz społeczny – Artur Pytliński. - Głosy oburzenia ze strony mieszkańców na temat tej wycinki słychać. Zacząłem zajmować się tym tematem od kiedy rozpoczęła się budowa Lidla przy ulicy Kochanowskiego, gdzie w trakcie tej budowy wycięte zostały drzewa. Moim zdaniem w tym wypadku można było znaleźć inne rozwiązanie jak na przykład poprowadzić chodnik troszkę dalej, a nie wycinać w tym miejscu linie drzew(…). Zwiększona liczba wycinanych drzew w mieście w ostatnim czasie może budzić obawę czy Elbląg nie podzieli losu innych miast w których głośno swego czasu było o narastającej tak zwanej "betonozie". Mowa tu o takich miejscowościach jak na przykład Włocławek gdzie główny plac miejski został w całości obłożony płytami betonowymi, czy Wągrowiec gdzie zielony plac przed ratuszem z pozostałościami starej fontanny został w całości obłożony kostką brukową.
Takie nadmierne obkładanie przestrzeni miejskiej betonem, czy brukiem to nie jest jedynie problem natury estetycznej. Zieleń, a w tym oczywiście drzewa w lato ochładzają powierzchnie zmniejszając temperaturę wewnątrz miast. Dodatkowo nadmiar deszczówki łatwiej znajduje ujście jeżeli przestrzeń nie jest nadmiernie wyłożona brukiem i betonem. Ostatecznie pozostaje jeszcze kwestia powietrza, które jest oczyszczane z dwutlenku węgla przez drzewa i wszelką inną roślinność.
Maciek Modrzewski